Janusz A. Zajdel jest znanym nazwiskiem w polskim fandomie fantasy i science-fiction, nawet jeśli spora grupa kojarzy go tylko z nagrodą jego imienia. Muszę przyznać, że sam jeszcze niedawno do niej należałem. Powiem więcej - miałem wrażenie, że patronat wynikał nie tyle z imponującego dorobku literackiego, a raczej przedwczesnej śmierci (48 lat) autora. Jak nietrudno się domyślić - nie miałem racji.
Cylinder van Troffa jest jedną z (jak na razie, bo na pewno będzie ich więcej) trzech książek Zajdla, które przeczytałem. Autor podejmuje się analizy społeczeństwa przyszłości, stylizując powieść na pamiętnik głównego bohatera - astronauty, wracającego do Układu Słonecznego. Na Ziemi minął ponad wiek, jednak dzięki dylatacji czasu załoga zestarzała się jedynie o kilkanaście lat. Każdy z jej członków wiedział, że nie spotka bliskich, zmiany okazują się jednak dużo większe niż sobie wyobrażali. Początkowe lądowanie na księżycu okazuje się ostatnim przystankiem - mieszkańcy kolonii twierdzą, że Ziemia nie nadaje się już do zamieszkania, nie tłumacząc jednak powodów owego stanu rzeczy. Przybysze są traktowani luksusowo, ale wyraźnie wyczuwają ograniczenie swojej wolności. Protagonista ma jednak ważny powód do powrotu na niebieską planetę, cel o którym nikt poza nim nie wie...
Zajdel jest znany przede wszystkim jako autor fantastyki socjologicznej. Cylinder van Troffa nie jest wyjątkiem w jego dorobku Z jednej strony śledzimy historię bohatera, wybierającego się na poszukiwane tytułowego obiektu. Drugą płaszczyznę tworzy widziany jego oczyma obraz przyszłości. Astronauta nie analizuje go dużo bardziej niż wymagają to jego plany i cele. Zadanie oceny sytuacji pozostawia czytelnikowi. A gama problemów antyutopijnej przyszłości jest spora: eutanazja, degradacja społeczeństwa, totalitaryzm, negatywne skutki odkryć naukowych...Stylowi pisania i sposobowi prowadzenia akcji nie można nic zarzucić. Cały czas jesteśmy ciekawi, co zaraz się wydarzy, co jeszcze kryje przed nami wyobraźnia autora. Cylinder... to jedna z tych książek, które się pochłania, co nie przeszkadza jej treści poruszać ważnych i skomplikowanych problemów. Krótko mówiąc - trzeba znać!